(brzegi trochę się poszarpały, i może nie wygląda aż tak 'pysznie', ale smakował genialnie!)

Dzisiaj robiłam chyba wszystko prócz odpoczywania; śniadanie, drugie śniadanie, kanapki do pracy dla kochanego TŻ, podwieczorek... jeszcze obiad trzeba było zrobić, co by najdroższy do pracy głodny nie wybył :) Jak już ogarnęłam kuchnię i wszamałam obiad (ryż brązowy z klopsikami w sosie jogurtowo-koperkowym) spakowałam rzeczy i ruszyłam na siłownie. Wyjątkowo okropnie nie chciało mi się iść, ale krok za krokiem i się doczłapałam jakoś. Dopiero po wejściu na bieżnię mój mózg zarejestrował rzecz przedziwną, otóż w okół wyjątkowo roiło się dziś od PAKERÓW i przez blisko godzinę byłam jedyną dziewczyną (prócz pań na recepcji), która w dodatku robiła dzisiaj ręce, klatkę i plecy; musiałam zabawnie przy nich wyglądać, taka drobina, która z trudem wyciąga 12,5kg robiąc martwy ciąg :D Czułam się trochę nieswojo co prawda, ale przeżyłam i TEN oto deserek wszystko mi wynagrodził! 

***

SKŁADNIKI:

1 serek homogenizowany naturalny (akurat miałam z Kauflandu),

1 łyżka otrąb pszennych,

1 łyżeczka nasion chia,

1/2 banana (albo inny owoc)

1/2 łyżeczki kawy rozpuszczalnej,

1/2 łyżeczki masła orzechowego,

*1 herbatnik (chcecie możecie dać, nie chcecie, też będzie dobrze)

30g odżywki białkowej (dowolny smak, u mnie czekolada-karmel),

1 łyżeczka żelatyny (rozpuszczona w 50ml gorącej wody),

Jogurt przelać do miseczki, dodać otręby, chia, kawę (rozpuszczoną w małej ilości wody), 1/2 łyżeczki masła orzechowego, odżywkę białkową oraz pokruszonego herbatnika. Całość dokładnie wymieszać (jak będzie zbyt gęste, dodać trochę wody) i dodać rozpuszczoną wcześniej żelatynę. Ponownie wymieszać. Można przelać do pojemniczka (żeby masa nie przeszła 'zapachem lodówki') albo zostawić w miseczce i wstawić do lodówki na co najmniej 3h :) 

***

Ostatnim razem mój 'wynalazek' wyszedł tak, że zwyczajnie rozpuszczał się w ustach, tym razem dodałam otręby... i całość zrobiła się bardziej 'zbita' i 'treściwa' :) Jak ktoś za otrębami nie przepada, można je spokojnie pominąć, lub zastąpić czymś innym.

Teraz pozwólcie, że się oddalę i oddam w końcu słodkiemu lenistwu. Kolejna książka sama się w końcu nie przeczyta, a listy nie odpiszą!