Witaj uczelnio! (MLEKO OWSIANO-KOKOSOWE)
(rzeka i moje kochane butki ze Spider-manem - które były ze mną w Londynie)
Pobyt w Łodzi, mimo niewielkiej ilości zrobionych zdjęć, uważam za bardzo udany. Dlaczego? Powiększyłam swoją biblioteczkę o kolejne 4 książki; Dobrani (Ally Condie), Serce Tygrysicy (Aisling Juanjuan Shen), Wojny reprodukcyjne (Michelle Goldberg) oraz Oko Księżyca (Anonim); wkręciłam się na dobre w świetną grę karcianą Seasons: Pory roku, którą, razem z TŻ, udało nam się dorwać w promocyjnej ofercie. Chociaż same karty jakością wykonania nie grzeszą (zwykły kartonik; dlatego trzeba koniecznie dokupić folie ochronne), o tyle grafiki i grywalność robią wrażenie :) Kolejnym powodem jest fakt, że to właśnie TAM 'stworzyłam' swój pierwszy... SPÓD DO PIZZY! Niby nic takiego, a ile radości z wyrabiania ciasta miałam. Nauczyłam się cierpliwości do dzieci - 2-3 latki potrafią dać w kość, ale jak taki maluch do was podchodzi, pokazuje 'opa!', i tak siedzicie z nim na kolanach oglądając bajkę, to rekompensuje wszystko :)
Na stronie uczelni pojawił się w końcu długo wyczekiwany PLAN ZAJĘĆ. Powiem tak, ani nie jest źle, ani cudnie. Wtorki wolne (yuuhu!), środy do wytrzymania, a czwartki i piątki - lepiej nie komentować, chociaż mogło być gorzej. Co mnie totalnie wkurzyło? Ano to, że zmienili się nam wykładowcy z najważniejszych przedmiotów PNJA i PNJN - dwóch naprawdę DOBRYCH wykładowców, którzy wiedzieli co robią i miałam już wypracowany dobrze działający system nauki, a teraz? Lipa. Nie wiem JAK uczą, jakie mają PODEJŚCIE, co jest dla nich WAŻNE. No tak, uczyć trzeba się wszędzie, ale jak już znasz oczekiwania kogoś względem ciebie, to jest łatwiej prawda? Z drugiej strony, nie znam tych wykładowców, ale nie powinnam z góry zakładać, że będzie gorzej. A nóż się okaże, że jest całkiem całkiem? Cieszę się też, że dojdą TŁUMACZENIA - w końcu... myślałam, że się nie doczekam, chociaż patrząc na to z kim będą, to zaczynam powątpiewać, czy przez 1,5h w tygodniu coś z tego będzie.
***
MLEKO (NAPÓJ) OWSIANO-KOKOSOWE
(nie ma to jak ozdobiony słoiczek :3)
SKŁADNIKI:
4 łyżki płatków owsianych górskich
2 łyżki wiórków kokosowych
200ml wrzątku
ok. 400ml wody
PRZYGOTOWANIE:
Płatki owsiane i wiórki kokosowe wsypujemy do miseczki, zalewamy całość 200ml wrzątku i odstawiamy na co najmniej 1h. Po tym czasie odmierzamy sobie ok. 400 ml wody, przekładamy płatki z wiórkami do malaksera (łącznie z wodą, która się nie wchłonęła), dolewamy wodę i miksujemy przez minutę (mój malakser jest mały i w związku z tym całość dzielę sobie na dwie porcje, żeby łatwiej było 'zmiksować' masę). Teraz bierzemy słoiczek (butelkę, czy co tam kto woli) oraz bardzo DROBNE sitko. Przelewamy zawartość malaksera do sitka i przecedzamy to, na czym najbardziej nam zależy - MLEKO ROŚLINNE! :) Kiedy cenny napój spłynie z sitka do słoiczka, możemy dodatkowo 'podociskać' masę łyżką - dzięki czemu zyskamy jeszcze trochę płynu. Mleko można 'doprawić' do smaku słodzikiem, ksylitolem oraz solą; jak kto lubi. Ja dodałam 1,5 łyżeczki ksylitolu oraz szczyptę soli - wyszło pyszne :)
WARTOŚĆ ODŻYWCZA W 100ml:
26kcal
B: 0,4g
T: 1,9g
W: 1,8g
Błonnik: 0,4g
0 komentarze: